2023/03/24

Morskie Oko zimą w urodziny

Morskie Oko... szczęście samo w sobie
 
 "Góry to walka, romantyzm, ucieczka i sport" W. Bonati

Anna:

Wymarzyłam sobie urodziny nad Morskim Okiem. Wyobraźcie sobie, że wcześniej tutaj nie byłam. Szczęśliwie ten dzień wypadał w piątek, więc mogłam być pewna, że będzie cisza i spokój. Ale zanim się o tym przekonałam, to rozpoczęliśmy spacer

w idealnych warunkach atmosferycznych. Słońce czaiło się za chmurami, aby ukazać się w pełni w odpowiednim momencie. Inaczej byłoby za gorąco, na tej głównie otwartej przestrzeni. Dojście tam to przyjemny spacerek. Ważnym punktem są Wodogrzmoty Mickiewicza, które zatrzymały mnie na dłużej. W głowie się kręci bo nieco wysoko, ale mam wsparcie 😊

Nieśmiałe szczyty wyłaniają się z chmur

Na Gęsią Szyję też dojdziesz 

Wodogrzmoty 


 A teraz posłuchajcie:)

Ostatni odcinek przed schroniskiem ok 1.5 km to ryzyko lawin. Widząc spustoszenie, jakie poczyniła niedawna lawina w lutym, szłam szybciej niż do tej pory. Pierwszy raz byłam świadkiem skutków lawiniska i to naprawdę przerażający widok. Pasmo lasu przestało istnieć. Z literatury górskiej pamiętam niejedne opisy tego żywiołu. 

Na Piątkę zielonym 

Domek w wyjątkowym miejscu 

Widoki z drogi asfaltowej...wyjątkowe 

Zima pod koniec marca ma się dobrze 

Można tutaj trwać 


Na szczęście dotarliśmy bezpiecznie do schroniska i zobaczyłam taflę zamarzniętego jeziora. Tonacja czarno - biała nadawała dramatyzmu i surowego piękna temu miejscu. Wpadłam w zachwyt!

W takich warunkach jak dzisiaj możliwe było podziwianie majestatu Tatr. Ich surowość, klimat, tajemnica były odczuwalne właśnie w takiej niepokojącej aurze.

Anny pierwszy raz

Brzeg odtaja a ludzie jak ludzie
 
Rysy

Mnich


Niżne Rysy


TOPR by miał ręce pełne roboty


Mięguszowiecki Szczyt Wielki 

Przełęcz pod Chłopkiem 

Wyciągnęłam świeczki z moimi tegorocznymi cyferkami i Łukasz upamiętnił ten szczególny dzień. A po chwili wyszło słońce i nasycaliśmy się chwilą. Zabawy co niemiara bo wietrzyk nie pozwalał zdmuchnąć świeczek. Oczywiście wyczułam kogoś kto nadawał się do zrobienia zdjęć, więc mamy też spojrzenie z zewnątrz;)

Anna celebruje

Świętujemy 



Szczęście jest przy mnie 

Schronisko Morskie Oko 




W większości dla turystów którzy chcą zobaczyć ale się nie zmęczyć 
 
Spędziliśmy tam sporo czasu, aż szkoda było wracać, szczególnie w taki dzień. Z pewnością nie mogłam sobie wymarzyć lepszych warunków. Ten czas zostanie w pamięci:)
 
Łukasz:

Zobaczyć wreszcie Morskie Oko było jednym z największych marzeń Anny. Obecność w tym miejscu jeszcze bardziej się zmaterializowała po odwiedzeniu Samotnii i Małego Stawu w Sudetach, przy okazji wejścia na Śnieżkę. Anna  miała chęć wydać werdykt, które z tych dwóch miejsc bardziej urzeka. Natomiast ja zawsze powtarzałem Annie, żeby poczekała z oceną dopiero po skonfrontowaniu ze sobą tych dwóch miejsc.

Punktami obowiązkowymi było wejście na Morskie Oko w tygodniu ze względu na możliwy natłok ludzi w dni wolne oraz wejście w dniu urodzin Anny. Koniunkcja tych wszystkich zależności właśnie dzisiaj zadziałała. Po uprzednim zarezerwowaniu internetowo miejsca parkingowego na Palenicy Białczańskiej za 25 zł i kupieniu biletów wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego po 9 zł od osoby, mogliśmy przyjeżdżać na miejsce. 

Pogoda nie rozpieszczała od samego rana. Wręcz lekko kropiło, lecz w tym przypadku i w tym miejscu, można to traktować jako atut. Samochodów na Palenicy było naprawdę mało, choć godzina startu nie była wczesnoporonna. 

Wzięliśmy wszystko co potrzeba i ruszyliśmy przed siebie. Kupując bilety on-line albo musisz się "wepchać" na początek kolejki i liczyć na wyrozumiałość pozostałych osób, aby Pani w kasie mogła zobaczyć zakupione bilety albo odstać swoje. Nie ma na razie innego sposobu, a powinien być. System zakupu przez internet działa od dobrych kilku lat. Każdy bilet ma kod QR, można to połączyć z jakimiś bramkami i już. 

Po emocjonującym wejściu, jesteśmy na szlaku. Niczym on się nie różni od tego co tysiące turystów pokonują każdego roku. Szlak asfaltowy który ma bez mała 9 km, nie licząc skrótów w postaci przecinek omijających ostre drogowe zakręty, z których nie skorzystaliśmy. 

Pierwsze spojrzenie 


My...nic nie słyszymy 

Coraz to wyraźniejsze 

Serce rośnie 



Tutaj jakby więcej śniegu 

Z takich ciekawostek to wchodząc nie mijał nasz żaden wóz z turystami (możecie sobie wyobrazić jaka była pogoda🙂), wchodziliśmy ponad 2.5h z odpoczynkami, nie czuliśmy natłoku ludzi, który może się udzielić w bardziej sprzyjających warunkach, mieliśmy szanse zobaczyć pozostałości lawiny jaka zeszła Żebrem Żandarmerii (powalone lub powyrywane drzewa po obu stronach drogi), a sami wchodziliśmy na teren zejścia lawiny przy drugim stopniu - umiarkowanym.

Lawiny! 
 
Z niczym nie pomylisz

 

Na Morskim Oku, przywitało nas niezbyt liczne grono turystów. Mieliśmy nawet dobre miejsce do kilku ujęć. Przybrzeżne roztopy nie zniechęciły śmiałków do przechodzenia przez jezioro na przełaj (powinien być to sport narodowy) 😅. Annie udało się znaleźć nawet fotografa, który zrobił nam kilka ujęć ze świeczkami i bez. 

Widoki piękne


Wreszcie jesteśmy nad Morskim 

Urodzinowo 

Czas na poczęstunek w schronisku. Było ciasto ze świeczkami, grzaniec, herbata i nasze kanapki. Anna dmuchała świeczki na zewnątrz przy wejściu ze względu na czujki dymu w całym schronisku. Nie chcieliśmy mieć straży pożarnej na urodzinach. Poza tym pięknie było. 

 

Opuszczamy z żalem 

Powrót zdecydowanie poszedł nam szybciej i bez dłuższych odpoczynków. Napór turystów w górę, jakby nieco większy. 

W każdej chwili możemy wrócić 

Nasz ślad 

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Panie Tomku, proszę nie wklejać linków do sklepów bez nasze zgody. Za inne komentarze bardzo dziękujemy.

      Usuń