2023/01/28

Czupel zimą - Korona Gór Polskich - DPG

Zima w górach jest naszą porą roku

Czupel zimową porą 
 Anna:

Miałam przyjemny pomysł aby wejść na Magurkę Wilkowicką. Ale jak to bywa, należało trasę... wydłużyć. Łukasz zaproponował Czupel. W takim razie ja powiedziałam - jeśli Czupel, to zróbmy wszystkie szczyty z KGP zimą (bez Rysów).

Oczywiście część z nich mamy już przetartych właśnie zimą. A Czupel odwiedziliśmy na wiosnę, więc teraz nadarzyła się okazja, aby przejść się w tej ośnieżonej scenerii. Wjechaliśmy na przełęcz Przegibek i udaliśmy się na szlak. Widoki były oszałamiające - szczególnie korony drzew pokryte zamarzniętym śniegiem. To plener wprost dla malarzy. Szlak prowadzi bardzo lekko w górę. Pozwala nacieszyć się zimą. Całkiem sporo osób bawi się na sankach i aż żal że swoje zostawiliśmy w domu.

Od razu można było przeczuć że to będzie niezapomniana wędrówka 



Bajkowo

Zima w takich górach tylko przyciąga 



Chmury były dosyć nisko

Dochodzimy spokojnym spacerkiem do schroniska, które prezentuje się naprawdę dobrze. Okazuje się, że w środku kulinarny raj. Mnie skusiły knedliki z gulaszem - czułam, że będzie jak w Czechach. I faktycznie nasze dania były wyśmienite. Bardzo przyjemne wnętrze nie zachęca do opuszczenia. Jedyny minus to brak.... grzanego wina! ;) Na pewno tu wrócimy bo to jest świetne miejsce na dobry spacer.

Szlaki w możliwie wszystkie kierunki świata 

Spektakularnie zamarznięta korona

Pyszności

Stamtąd zmierzamy na wymieniony wcześniej Czupel. Równolegle do nas biegną ścieżki dla narciarzy. Jest ich całkiem sporo, bo pogoda wymarzona. Choć - mgła nad drzewami uniemożliwia podziwianie panoram. Oczywiście martwię się, czy nie pokryje nas całkowicie ale na szczęście dochodzimy na szczyt bez problemów. Jestem zachwycona, bo w ogóle się nie zmęczyłam. Tak to mogę chodzić cały dzień - ogłaszam rozradowana. Dotarliśmy na szczyt oczywiście innym szlakiem niż na wiosnę. 


Pani zima sobie ładnie pofolgowała


Za każdym razem wydaje się że nic piękniejszego nie możemy już zobaczyć, ale natura dalej podsuwa przykłady swoich możliwości 



Czupel już jest 

Wchodzimy do zamarzniętego lasu

To my! To my!

Wracamy spokojnie tą samą trasą, bo możliwości zrobienia pętelki nie ma. Szkoda, że musimy wracać. Jak zawsze trudno rozstawać się z tak piękną, malowniczą przyrodą.




Gdzieś tam jest nasz samochód 
Łukasz:

Zrobiła się taka piękna zima, że nie mogliśmy zostać w domowych pieleszach. Wybraliśmy mało forsowny szlak na Magurkę Wilkowicką z Przełęczy Przegibek. Znajduje się tutaj mały bezpłatny parking, który w tym pięknym stanie przyrody którą zastaliśmy, zrobił się za mały dla wszystkich. Zatrzymaliśmy się dużo poniżej parkingu na poboczu drogi. Kierujemy się żółtym szlakiem z małymi wyjątkami już na samym początku. Nie podchodzimy od razu pod mocne wzniesienie, a kierujemy się drogą leśną na lewo od szlaku, która lekko trawersuje i oszczędza trudu. 

Jestem szczęśliwy jak na to patrzę 

My z czerwonymi nosami 

Szlak żółty prowadzi bezpośrednio na szczyt na którym znajduje się schronisko, ale my znowu schodzimy ze szlaku na rzecz drogi, która prowadzi nas do szlaku czerwonego i zielonego i trzymając się tego pierwszego, bardzo krótko podchodzimy kierując się na otwartą halę z punktem widokowym na szlaku. 

Wszędzie bałwany 

Kierujemy się dalej szlakiem czerwonym


Chociaż pogoda wtedy była piękna to punkty widokowe na nic się zdały, ponieważ gorzej było z przejrzystością powietrza. Drepcząc dalej, podziwiamy zamrożoną wokół nas przyrodę. 



Mroźna brama

W takich warunkach Anna najbardziej się odnajduje 


Kto by jednak chciał iść tym drugim zielonym szlakiem to czeka go o wiele dłuższy odcinek podejściowy pod same schronisko. Przed samą Magurką "przywitali" nas narciarze biegowi, którzy mają tutaj wypożyczalnie i trochę tras. Przekrój wiekowy narciarzy bardzo szeroki, ale wszyscy zawzięci w pokonywaniu kolejnych pętli. Zdjęcie przed schroniskiem na Magurce Wilkowickiej i co dalej... 

Zaraz wracamy 

Magurka Wilkowicka jesteśmy:)

Tak nam dobrze poszło, że zapadła decyzja o kontynuacji wędrówki i dojściu na Czupel. Wysokość w pionie w ogóle się nie zmienia, więc szkoda by nie skorzystać i trochę dłużej nie pomarznąć, zanim utulimy się w schronisku. 


Dobrze nam się szło 

Obeszliśmy szerokim łukiem schronisko oraz wszelkie pyszności, które tam na nas czekają i kierujemy się niebieskim szlakiem na Czupel. Szlak w 1/3 przebiega wspólnie z trasą narciarzy więc trzeba uważać na nich i na ślad. Mijamy ruiny dawnego schroniska i widok którego nie było nam przyjemności zobaczyć. Szlak prowadzi nas przez zamarznięty las  po którym dochodzimy do szczytu. 


Nad nami taki oto pejzaż 

Deja vu

Czupel już raz zagościł u nas na blogu w maju 2020 roku. Był naszym pierwszym szczytem z KGP na który razem z Anną weszliśmy. Było to podejście bardziej wymagające i o wiele bardziej ambitne. Pięknie było tu się zjawić po tych 3 latach w innych okolicznościach natury i w tym samym składzie. Obecnie mając już za sobą 27 szczytów z KGP i dużo więcej doświadczenia z perspektywy czasu, mogę stwierdzić że Czupel, był dobrym szczytem na przetarcie szlaków do kolejnych wędrówek. 

Wracając teraz już wchodzimy od razu do schroniska na Magurce. Anna ma u siebie w poście więcej na temat odczuć i potraw. Ja mogę tylko napisać że było wyśmienicie. Polecamy to miejsce ze spokojnym sercem. Miła obsługa, duży wybór potraw, płatność kartą, dużo miejsca. 

Nasz ślad 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz