|
Zima w górach jest naszą porą roku |
|
Czupel zimową porą |
Anna:
Miałam przyjemny pomysł aby wejść na Magurkę Wilkowicką. Ale jak to bywa, należało trasę... wydłużyć. Łukasz zaproponował Czupel. W takim razie ja powiedziałam - jeśli Czupel, to zróbmy wszystkie szczyty z KGP zimą (bez Rysów).
Oczywiście część z nich mamy już przetartych właśnie zimą. A Czupel odwiedziliśmy na wiosnę, więc teraz nadarzyła się okazja, aby przejść się w tej ośnieżonej scenerii. Wjechaliśmy na przełęcz Przegibek i udaliśmy się na szlak. Widoki były oszałamiające - szczególnie korony drzew pokryte zamarzniętym śniegiem. To plener wprost dla malarzy. Szlak prowadzi bardzo lekko w górę. Pozwala nacieszyć się zimą. Całkiem sporo osób bawi się na sankach i aż żal że swoje zostawiliśmy w domu.
|
Od razu można było przeczuć że to będzie niezapomniana wędrówka |
|
Bajkowo |
|
Zima w takich górach tylko przyciąga |
|
Chmury były dosyć nisko |
Dochodzimy spokojnym spacerkiem do schroniska, które prezentuje się naprawdę dobrze. Okazuje się, że w środku kulinarny raj. Mnie skusiły knedliki z gulaszem - czułam, że będzie jak w Czechach. I faktycznie nasze dania były wyśmienite. Bardzo przyjemne wnętrze nie zachęca do opuszczenia. Jedyny minus to brak.... grzanego wina! ;) Na pewno tu wrócimy bo to jest świetne miejsce na dobry spacer.
|
Szlaki w możliwie wszystkie kierunki świata |
|
Spektakularnie zamarznięta korona |
|
Pyszności |
Stamtąd zmierzamy na wymieniony wcześniej Czupel. Równolegle do nas biegną ścieżki dla narciarzy. Jest ich całkiem sporo, bo pogoda wymarzona. Choć - mgła nad drzewami uniemożliwia podziwianie panoram. Oczywiście martwię się, czy nie pokryje nas całkowicie ale na szczęście dochodzimy na szczyt bez problemów. Jestem zachwycona, bo w ogóle się nie zmęczyłam. Tak to mogę chodzić cały dzień - ogłaszam rozradowana. Dotarliśmy na szczyt oczywiście innym szlakiem niż na wiosnę.
|
Pani zima sobie ładnie pofolgowała |
|
Za każdym razem wydaje się że nic piękniejszego nie możemy już zobaczyć, ale natura dalej podsuwa przykłady swoich możliwości |
|
Czupel już jest |
|
Wchodzimy do zamarzniętego lasu |
|
To my! To my! |
Wracamy spokojnie tą samą trasą, bo możliwości zrobienia pętelki nie ma. Szkoda, że musimy wracać. Jak zawsze trudno rozstawać się z tak piękną, malowniczą przyrodą.
|
Gdzieś tam jest nasz samochód |
Łukasz:Zrobiła się taka piękna zima, że nie mogliśmy zostać w domowych pieleszach. Wybraliśmy mało forsowny szlak na Magurkę Wilkowicką z Przełęczy Przegibek. Znajduje się tutaj mały bezpłatny parking, który w tym pięknym stanie przyrody którą zastaliśmy, zrobił się za mały dla wszystkich. Zatrzymaliśmy się dużo poniżej parkingu na poboczu drogi. Kierujemy się żółtym szlakiem z małymi wyjątkami już na samym początku. Nie podchodzimy od razu pod mocne wzniesienie, a kierujemy się drogą leśną na lewo od szlaku, która lekko trawersuje i oszczędza trudu.
|
Jestem szczęśliwy jak na to patrzę |
|
My z czerwonymi nosami |
Szlak żółty prowadzi bezpośrednio na szczyt na którym znajduje się schronisko, ale my znowu schodzimy ze szlaku na rzecz drogi, która prowadzi nas do szlaku czerwonego i zielonego i trzymając się tego pierwszego, bardzo krótko podchodzimy kierując się na otwartą halę z punktem widokowym na szlaku.
|
Wszędzie bałwany |
|
Kierujemy się dalej szlakiem czerwonym |
Chociaż pogoda wtedy była piękna to punkty widokowe na nic się zdały, ponieważ gorzej było z przejrzystością powietrza. Drepcząc dalej, podziwiamy zamrożoną wokół nas przyrodę.
|
Mroźna brama |
|
W takich warunkach Anna najbardziej się odnajduje |
Kto by jednak chciał iść tym drugim zielonym szlakiem to czeka go o wiele dłuższy odcinek podejściowy pod same schronisko. Przed samą Magurką "przywitali" nas narciarze biegowi, którzy mają tutaj wypożyczalnie i trochę tras. Przekrój wiekowy narciarzy bardzo szeroki, ale wszyscy zawzięci w pokonywaniu kolejnych pętli. Zdjęcie przed schroniskiem na Magurce Wilkowickiej i co dalej...
|
Zaraz wracamy |
|
Magurka Wilkowicka jesteśmy:) |
Tak nam dobrze poszło, że zapadła decyzja o kontynuacji wędrówki i dojściu na Czupel. Wysokość w pionie w ogóle się nie zmienia, więc szkoda by nie skorzystać i trochę dłużej nie pomarznąć, zanim utulimy się w schronisku.
|
Dobrze nam się szło |
Obeszliśmy szerokim łukiem schronisko oraz wszelkie pyszności, które tam na nas czekają i kierujemy się niebieskim szlakiem na Czupel. Szlak w 1/3 przebiega wspólnie z trasą narciarzy więc trzeba uważać na nich i na ślad. Mijamy ruiny dawnego schroniska i widok którego nie było nam przyjemności zobaczyć. Szlak prowadzi nas przez zamarznięty las po którym dochodzimy do szczytu.
|
Nad nami taki oto pejzaż |
|
Deja vu |
Czupel już raz zagościł u nas na blogu w maju 2020 roku. Był naszym pierwszym szczytem z KGP na który razem z Anną weszliśmy. Było to podejście bardziej wymagające i o wiele bardziej ambitne. Pięknie było tu się zjawić po tych 3 latach w innych okolicznościach natury i w tym samym składzie. Obecnie mając już za sobą 27 szczytów z KGP i dużo więcej doświadczenia z perspektywy czasu, mogę stwierdzić że Czupel, był dobrym szczytem na przetarcie szlaków do kolejnych wędrówek.
Wracając teraz już wchodzimy od razu do schroniska na Magurce. Anna ma u siebie w poście więcej na temat odczuć i potraw. Ja mogę tylko napisać że było wyśmienicie. Polecamy to miejsce ze spokojnym sercem. Miła obsługa, duży wybór potraw, płatność kartą, dużo miejsca.
|
Nasz ślad
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz