|
My na Lesistej Wielkiej |
Anna:
Dojazd do szlaku tym razem zajmuje nam również kilka minut. Okazuje się, że wokół Lesistej małej i wielkiej prowadzi eko-ścieżka. Od niej właśnie zaczynamy dzisiejszą wędrówkę.
Prowadzi nas pięknym bukowym lasem. Aż nagle leżą na niej powalone drzewa i krzewy, które gwarantują przedzieranie się jak w dżungli 😉 Mijamy jeszcze zamarznięte oczka wodne po czym jakby nigdy nic wychodzimy na żółty szlak.
|
Pierwsze podrygi |
|
Dodatkowy briefing |
|
Urokliwe podejście |
|
Stożek Wielki w Górach Kamiennych |
|
Sztuczne oczka wodne |
|
Łukasz musi zawsze wszystko sprawdzić |
Szlak łagodnie pnie się w górę a my trawersujemy teren. Wszystko to wygląda zbyt pięknie 😉 Niespodziewanie drabinka z drewna kieruje nas ostro do lasu. I tym sposobem kończy się łatwy spacer. Szlak robi się taki jak lubię czyli wymagający, do podpierania się jeśli to konieczne. Oblodzenie powoduje, że trzeba być bardzo ostrożnym. W końcu udaje nam się dotrzeć do tabliczki z napisem Lesista Wielka.
|
Zaczynamy podejście od drabinki |
|
Lesista Mała i Łukasz
|
|
Coś dla nerdów |
|
Widoków nigdy mało |
|
Mamy ją
|
Odpoczywamy przy ostatnich promieniach tego dnia i posilamy się naszym prowiantem oraz ciepłą herbatą.
|
W razie załamania |
|
Szczeliny które spotykamy po raz pierwszy |
Schodzimy innym szlakiem, aby zrobić ciekawą pętlę. Widoki przy zejściu są wyjątkowo malownicze. Nasz szlak łączy się z eko-ścieżką, która prowadzi nas prosto do auta.
|
Pogoda jak na obrazku |
Nie zamierzamy na tym jednak kończyć dnia. Udajemy się do mojego klimatycznego Sokołowska i raczymy się boskim jedzeniem w Kawiarni Kawa i Wino.
|
Kawiarenka w Sokołowsku |
|
🤤 |
Łukasz:
Unisław Śląski, wieś zatopiona między okolicznymi szczytami. Gdzie nie spojrzeć, tam specyficzne dla tego zakątka wzniesienia, porośnięte lasem. Za naszym Unisławiem (już z pełną odpowiedzialnością to piszę), w kierunku południowo - zachodnim znajduje się szczyt Lesista Wielka. Nasz kolejny punkt programu z Diademu Polskich Gór. Najwyższy szczyt masywu Dzikowca i Lesistej Wielkiej. Szlak czerwony biegnie przez Lesistą Małą i prowadzi prosto do celu. Przy pierwszym rozeznaniu, wydawało mi się, że uda nam się podjechać blisko pod szlak, ale oblałem ten sprawdzian z kretesem. Po przejechaniu pod mostem, ukazuje nam się szlak ze stromym podjazdem i z zakazem wjazdu. Nie zostało nam nic innego jak pojechać dalej. Po chwili natknęliśmy się na parking po byłym kamieniołomie. A zaraz obok eko-ścieżka, która łączy się z naszym szlakiem i biegnie jakiś czas wspólnie. Wspaniałe!
|
Na pierwszym zdjęciu zawsze wychodzimy tak nieśmiało |
|
Pięknie jak zwykle się zaczyna
|
|
Miejsce na biwak |
Pięknie rozpoczyna się ta nowa przygoda. Po drodze mijamy kilka tablic informacyjnych o tutejszej przyrodzie i kilka kładek nad podmokłym terenem.
|
Buki rozpoznajemy o 12 w nocy
|
Idąc dalej już szeroką drogą, mijamy pole biwakowe i dochodzimy do krzyżówki. Stwierdziłem, że pójdziemy dalej eko-ścieżką mijając po drodze okoliczne strumienie. Ale eko-ścieżka okazała się za bardzo eko. Zaniedbana, w ogóle nie oznakowana, a na wysokości wycinki, zawalona gałęziami. Utrudniało, a pewnych miejscach uniemożliwiło dalszą wędrówkę. Nie poddaliśmy się i trzymając się mapy, doszliśmy na czerwony szlak.
|
Eko-ścieżka😅 |
|
Eko-ścieżka edukowała non stop |
|
Ktoś morsuje? |
|
Eko-ścieżka ogólnie zaniedbana i nieoznakowana |
Już nie zbaczając, kierowaliśmy się na Lesistą Małą. W pewnym momencie, zaczął mam przypominać się szlak na Śnieżnik. Szeroka droga w lesie i piękne widoki. Tam w połowie drogi, odbijało się w prawo w lesisty trakt, tu odbija się na drabinkę.
|
W pięknym lesie towarzyszy nam dźwięk piły |
|
Źródełko
|
Aby iść dalej, trzeba wspiąć się na niską drabinką powyżej skarpy. Nie ma żadnej alternatywy. Piękne widoki na Stożek Wielki i okoliczne miejscowości czekają. |
Początek trudności |
Tutaj zaczyna się również mozolne podejście, które trwa dobre kilkanaście minut. Tym sposobem docieramy do pierwszej atrakcji tych gór. Szczeliny wiatrowej, która potrafi wydać osobliwy dźwięk w najcieplejsze lub najzimniejsze dni roku. Wtedy występuje największa różnica temperatur na zewnątrz i wewnątrz skały i najłatwiej ją usłyszeć. My nie mieliśmy szczęścia. Odchodzimy z niczym, ale przed nami jeszcze dużo atrakcji.
|
Do szczeliny wiatrowej już niedługo |
|
Kilka metrów przed nami jest mniejsza szczelina wiatrowa |
Po chwili dochodzimy do Lesistej Małej. Szczytu nie oznaczonego, z pięknym widokiem między drzewami. Jakby nie prosta ławeczka z pnia to byśmy ją łatwo przeoczyli.
|
Zimowe widoki bez śniegu również mogą ująć |
|
My na Lesistej Małej |
Dochodzimy do ostatniej prostej, czyli do stromego podejścia ze śniegiem i lodem. Łatwo było o poślizgnięcie, ale daliśmy z Anną radę.
|
Szlak prowadził zakolami wśród choinek |
Na płaskim szczycie obok szerokiej drogi rowerowej, stoi prosta, niska wiata. Przed nią drewniany stół i ławy. Odpoczęliśmy i zjedliśmy, a nawet porozmawialiśmy chwilę z dwójką tutejszych turystów, którzy te tereny obeszli kilkukrotnie i dalej im było mało. Pozytywnie nastawieni do życia poszliśmy dalej.
|
Słoneczko |
Robi się późno. Wracamy na szlak. Tym razem niebieski, ale po drodze zachodzimy nad dużą szczelinę wiatrową, który okazuje pomnikiem przyrody.
|
Anna próbuje usłyszeć |
Dalej nic. Góra do nas nie przemówiła. Wracamy na szlak, schodząc podziwiamy tutejsze widoki. Dochodząc do krzyżówki szlaków, ponownie wracamy na czerwony szlak, który okazuje się naszą porzuconą eko-ścieżką.
|
Zaczynamy schodzić takim oto zboczem |
|
Punkt widokowy |
Idąc ciągle w dół doliną, zaczyna nam towarzyszyć szemrzący strumień i
pomału szum przejeżdżających samochodów. Zbliżamy się do szosy, którą
musimy jeszcze iść kilka minut, aby dojść do parkingu przy
kamieniołomie.
|
Zapis naszego szlaku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz