2022/09/08

Wielkie Partęczyny oraz Okonek i Dębno - Pojezierze Brodnickie

Wielkie Partęczyny
Anna:

W kolejnym dniu poznajemy jezioro Wielkie Partęczyny - największe jak sugeruje nazwa na tutejszym pojezierzu. Na parkingu leśnym - tradycyjnie pusto. Każdy dzień utwierdza nas w przekonaniu, że wrzesień jest doskonałym wyborem - słońce nas nie opuszcza, a fala upałów na pewno nie grozi. No i ta pustka wokół 😊 Wchodzimy w las i mamy w planie obejść większą część jeziora.

Po dwóch kilometrach znajduję rajski widok z idealnymi drzewami, więc trudno byłoby nie skorzystać. W końcu hamak doczekał się należnego miejsca. 

Półwysep na który zmierzamy

W hamaku najlepiej

Widoki jak zwykle wspaniałe



I nasza plaża w oddali

Potem dalszy spacer do półwyspu i dzikiej plaży z okazałym pomostem, który to widok mogliśmy wcześniej podziwiać bujając się na hamaku. Leżąc na tym pomoście czuję się jak na planie filmu - Cicha woda (dla miłośników kina parafraza innego tytułu). 

Cykl zdjęć... drzewa w jeziorze


A to już zdjęcia z kładki nad jeziorem


Pomost tylko czekał na odkrycie

Wygląda prawie jak bezludna wyspa


Ukryta czapla w oddali

Wracamy szlakiem, który okazuje się znacznie krótszy niż nasze wcześniejsze przedzieranie się przez chaszcze. Co więcej po prawej ukazuje się nam Rezerwat Okonek. Cudowne ukryte jeziorko.

A tu już jezioro Okonek



Małe jezioro ale bardzo ładne

 A po prawej... wycinka sosen!! Kuriozum!! Albo tzw. gospodarka leśna.......

Takie widoki również się zdarzały

Gdy dotarliśmy do naszego auta, po drugiej strony drogi odkryliśmy kolejne jezioro - Dębno. Kraina ta zdecydowanie zachwyca mnogością jezior.

Dębno - to już trzecie jezioro

Łukasz:

Jezioro Wielkie Partęczyny

Największe jezioro Pojezierza Brodnickiego będące na terenie Brodnickiego Parku Krajobrazowego, a zarazem największa ilość miejsc w których można się było ukryć, schować, zakamuflować i zgubić. Wybraliśmy zachodnią stronę wybrzeża, daleko od jej wschodniej części ewidentnie nastawionej na plażowiczów. Chociaż już wrzesień i o plażowiczów ciężko ale lepiej dmuchać na zimno. Zaparkowaliśmy na leśnym małym parkingu z małym schronem turystycznym i poruszamy się na granicy dwóch województw: Kujawsko-Pomorskiego i Warmińsko-Mazurskiego... dosłownie. Pięknie zaczyna się dzisiejsza przygoda. Celów na początku jest zawsze wiele, ale weryfikuje je to, co zastaniemy na miejscu. Pierwszym i najważniejszym było poruszanie się wzdłuż wybrzeża, aby jak najdłużej nacieszyć oko tym miejscem. Drugim... to dojście jak najdalej, gdzie nas nogi zdołają ponieść. Anna miała trochę odmienny cel... chciała za wszelką cenę zaszyć się w hamaku na pierwszym okolicznym drzewie i po prostu odpocząć. Sztuką jest pogodzić te dwa różne stanowiska... 

Pierwsze spojrzenie

My tu a po drugiej stronie plaża


Tu czuć morze

Wędkarz na swojej łódeczce

Posuwaliśmy się wzdłuż jeziora piękną urokliwą ścieżką wśród lasu. Pogoda jak na zawołanie. W oddali wędkarz na łódce próbuje szczęścia. A poza nami nikogo więcej. Słońce odbija się w tafli, a wiatr przynosi zapach morza. Znaleźliśmy pierwszy na naszej drodze półwysep i rozłożyliśmy się w okolicy miejsca starego obozowiska. Anna od razu weszła w tryb relaksu. Hamak nad brzegiem jeziora mocno nas odprężył, a smutki i zmartwienia odeszły tak samo szybko jak się pojawiły.

Widok z naszego hamaku

Dwoje w hamaku

W okolicy zauważyłem drzewa z naciętą jodełką, pewnie celem zbierania żywicy. Tutaj najwidoczniej jeszcze pozostały znaki żywicowania, które do lat 90 były częściej spotykane w lasach.

Wspomniana jodełka

Zwinęliśmy obóz i szukaliśmy coraz to ładniejszych zakątków. Wchodząc głębiej, coraz bardziej obcowaliśmy z naturą tego miejsca. Jeśli ktoś nastawiał się na niebotyczne atrakcje to jezioro z tej strony ma tylko albo aż do zaoferowania swoje piękne otoczenie. Wysoki las, ogrom wody, piękne widoki i my pośrodku na wąskiej ścieżce. 

 

Dochodząc do kolejnego półwyspu, zauważamy po drugiej stronie małą dziką plażę z wystającą kładką. Pomyśleliśmy, że fajnie by było tam się znaleźć. A więc zawracając i kierując się na szlak zielony, obchodzimy zatoczkę i kierujemy się na ukrytą plażę. Po godzinie, odnajdujemy naszą igłę w stogu siana. Przystań tylko dla nas. Od razu wylegliśmy i cieszyliśmy się że nam się udało. Anna od razu robi zdjęcia wszystkiemu co zauważy... kilku kaczkom które przepływały, szarej czapli która gdzieś w oddali przyleciała, słońcu odbijającego się w falach jeziora. Ja natomiast próbowałem wytężyć wzrok i dostrzec co jest na przeciwnym brzegu.

Ukryta plaża na drugim brzegu

I już na kładce

Relaksik
 Jezioro Okonek oraz Dębno

Wracając trzymamy się do końca zielonego szlaku. To nam daje szanse zobaczenia Rezerwatu Przyrody Okonek oraz samego jeziora Okonek. W okolicy jeziora mamy porośnięty dywan z traw, które zdradliwie sugeruje, że do samego jeziora jest dalej niż można sądzić, wiec radzę uważać aby nie zamoczyć buta. Oprócz tego jest tutaj sporo lilii wodnych i wszelkiej innej roślinności. To wszystko przy samej trasie, którą dotrzemy do Zbiczna. Niesamowite co czeka jeszcze za rogiem...

Gospodarka leśna

I zaraz jezioro Okonek

Zdradliwy dywan z traw

A zaraz za drogą, mamy kolejne jezioro. Dębno od razu przyciągnęło nas mała kładką, która tylko czekała, aby z niej skorzystać i wskoczyć do wody. Piękne spokojne miejsce. Uroki pojezierza... gdzie się nie spojrzy, tam mnóstwo możliwości odpoczynku. 

Jezioro Dębno

Jezioro Wielkie Partęczyny, jezioro Okonek i Dębno 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz