2022/09/10

Jantar - morskie fascynacje

Jantar jak z pocztówki
 Łukasz:

Morze Bałtyckie we wrześniu to czasami ruletka. Pogoda kapryśna, zimne morze 😁, a jedyny pewnik to mało ludzi. 

Anna już nie mogła się doczekać naszego przyjazdu do Jantaru. Jakby mogła to by przyjechała tydzień wcześniej i spędziła nad morzem tydzień dłużej. Po małych perturbacjach z pszczołami które były naszym bezpośrednim sąsiadem w pokoju, wszystko inne wydawało się już bezproblemowe. Utęsknienie Anny było już tak wielkie, że nic, ani nikt nie mógł ją zatrzymać. Jakby się dłużej przyjrzeć to Anna prawie unosiła się na skrzydłach, idąc czy raczej lecąc nad morze. 

Anna rozwija skrzydła 

I ląduje prosto do morza

Radość Anny, udziela się Łukaszowi 


Wręcz odlatujemy z radości 

Nie widziałem morza z dobrych kilka lat, a Anna... wydaje się, że wieki. Pogoda nas pierwszego dnia nie rozpieściła, ale już do kolejnych nie można mieć pretensji. Anna jak zawsze powtarzała... "pogodę zamówiłam". Pogoda od lekkiego zachmurzenia i wiatru zwiewającego piach z plaży do słońca włącznie. 

Kolejny dzień bardziej słoneczny od poprzedniego...i znowu radość po naszej stronie

Morskie sporty

Pozazdrościliśmy i również wylegliśmy do wody


Anna w pewnych momentach przesadzała, ale trzeba jej wybaczyć...lata nie widziała i nie słyszała morskich fal

Przez kolejne dni było już spokojnie
 

Sam Jantar już w trybie "przetrwania", czyli część restauracji zamknięta nawet od końca sierpnia, a mniejsze sklepiki wyprzedawały ostatni towar. Anna podpytała i okazało się że ostatnia restauracja przy głównym deptaku świadczy usługi smacznych posiłków i głównie u nich stołowaliśmy się. Poczynając od naleśników i gofrów, a kończąc na rybie. 

Pyszności

 

 

Gwarantujemy że nie było to podczas jednego posiedzenia

A taki mieliśmy widok z naszej nadmorskiej restauracji

Podzieliliśmy się obowiązkami. Anna szukała kolejnych ujęć morza, a ja samorodków bursztynu😁 Nawet zawziąłem się i co spacer coś udawało mi się znaleźć. 

Łukasz w bursztynowej gorączce
 
Zachody i plażowanie po zachodzie Słońca oraz obserwowanie rozświetlonych statków, które stoją "na kotwicy" u wejściu do portu, połączony z szumem morza, dają niesamowity klimat i można wpatrywać się w nie godzinami. 
Jak zwykle szczęśliwi

Horyzont pełen statków

Wiatr pozamiatał

Zachody dają nam energii

Chmurzyło ale tylko straszyło

Piękne

By się popływało jak by się nie bało choroby morskiej


Czekając na sztorm

Polecamy przejechanie się w weekend, kolejką wąskotorową do Stegny. Trwa to niecałą godzinę i kosztuje 13 zł od osoby. Trochę wytrzęsie, ale atrakcja z której grzech nie skorzystać. A jeszcze większą atrakcją, był powrót plażą do Jantaru. Chodząc i poznając Stegnę, byliśmy szczęśliwsi, że jej nie wybraliśmy ze względu na tłok, ale o tym w poście o Stegnie i Krynicy Morskiej. 

Żal to miejsce opuszczać. 

 Anna:

Dla mnie życie bez morza nie istnieje. Od dziecka spędzałam co roku wakacje nad morzem. Nie wyobrażam sobie innego życia. Morze jest częścią mnie, tam czuję się najszczęśliwsza. I najzdrowsza.  Mogę wpatrywać się w bezkres morza nieustannie, chłonąc jego tajemnicę, zmienność, nieprzeniknioność. Tak też się stało gdy zobaczyłam, a właściwie najpierw usłyszałam,  morze w Jantarze. Żuławy pozostawały mi nieznane. Dlatego tak chętnie wybraliśmy się w nowe dla nas miejsce. Jantar we wrześniu jest wprost idealny. Niezakłócone niczym spacery wzdłuż morza, bez wylegujących się tłumnie turystów to po prostu idealne wakacje. Porywisty wiatr dostarczał jodu ponad normę;) W jednej chwili odeszły wszelkie dolegliwości. Żaden inny klimat nie ma tak uzdrawiającego działania jak morski, bałtycki. 

Pierwsze chwile

Codzienna orka

Chciał być Łukasz cwany i zaczął szukać bursztynu przy brzegu

Krypa

Jadło dla prawdziwych wilków morskich

Anna odpłynęła

Łukaszowi jak zwykle zimno, a Annie gorąco

Największy gang na wybrzeżu

Moc natury

Widoczki


Zachwyt


Okazy


Nadaje się do pisania pocztówek znad morza

Anna odprawia rytuał zaklinający pogodę 


Każdy kolejny zachód wydawał się piękniejszy od poprzedniego

Piach w oczy


Tym razem Łukasz odlatuje


Czy to początki sztormu?


Fauna


Bursztyn i nie tylko



Pogoda nas rozpieszczała

Morze hipnotyzowało



Wino było tu dobre ale nic poza tym

Co ciekawe dojście do plaży było wręcz górskim podejściem. Niewiarygodnie wysokie wydmy, na które wspinaczka była wysiłkiem;) Nie spotkałam się na naszym wybrzeżu z takim wejściem. To był niezły trening, pomimo, że daleko od gór. A potem cały dzień do zachodu słońca spędzaliśmy włócząc się brzegiem morza, bądź po prostu wpatrując się w horyzont. I jakby specjalnie dla nas, najlepsze miejsce z jedzeniem znajdowało się ...... na plaży. Obiadki z widokiem na morze! - spełnienie marzeń:) Polecam wszystko co serwują w restauracji Bałtyckiej.

Droga na plażę - widok z dołu

Droga na plażę - widok z góry

Mieliśmy ciągłe baczenie na morze 

Tutejsza kuchnia

 

Mogłabym zostać w Jantarze do czerwca a potem uciec przed zalewem ludzi. Codziennie słońce zaglądało nam w okna i wyciągało nas na plażę. Nieprawdopodobnie pięknie we wrześniu.

Każdego dnia inne...nie może się znudzić

 
 
 Specjalnie dla was do posłuchania morze:




Nadmorscy biegacze




Łukasz nie daje za wygraną



I tu też szczęśliwi
 
Każdy dzień przynosił nowe pejzaże, niepowtarzalne barwy na niebie i rozmaite fale. Mój canon był ciągle w ruchu. Zrobiłam sporo ujęć, które spokojnie mogą stanowić część osobnej galerii:) Tutaj oczywiście tylko parę zdjęć po selekcji. Na więcej zapraszamy przy okazji bezpośredniego spotkania:)





Na ostatni dzień pobytu miałam jeszcze asa w rękawie. Wymagało to jednak zejścia na chwilę z plaży;) Odkryłam mianowicie miejsce, dla koneserów dawnych aut, w tym przypadku amerykańskich krążowników. Jantarvia to prywatne muzeum prowadzone przez parę pasjonatów. To miejsce, w którym nic nie jest przypadkowe. Następnym razem przejażdżka obiecana:)

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz