|
"Drzewo sandałowe" |
Łukasz:
Kolejny wypad tego dnia to wejście na Skopiec. Szczyt najmniej wyczerpujący. Dla wszystkich, nawet dla tych którzy nie chcą tam wejść to mogą znaleźć się na nim.
Startujemy z małego parkingu na Przełęczy Komarnickiej niedaleko miejscowości Komarno. Szlak niebieski prowadzi niedaleko szczytu i nim się będziemy kierować.
|
Spokojna łączka |
|
Punkt charakterystyczny |
|
Sielsko |
Na miejscu spotykamy mieszkańca okolicznej miejscowości, który trochę zaprezentował nam okolicę. Przytaczając jego słowa dotyczące najwyższego szczytu Gór Kaczawskich i sporu o ich wysokość cytuje "głupota". Dla niego najwyższym szczytem zawsze będzie Skopiec. Na niektórych mapach wysokość Skopca wynosi 719 m albo 725 m, a na samym szczycie widnieje wysokość 724 m n.p.m.
|
Nie poraża
|
|
Kilka kroków dalej i taka panorama |
Nie dołączamy się do wyścigu, który z okolicznych szczytów jest najwyższy, a kierujemy się opinią miejscowych, że to właśnie Skopiec ma miano najwyższego szczytu Gór Kaczawskich. Za namową poznanego mieszkańca, udaliśmy się jeszcze na sąsiednie wzniesienie o nazwie Baraniec. Tu nie chodziło o szczyt, ale o panoramę, która roztacza się podczas zejścia z niego w stronę parkingu. Tym razem szczęście nas nie opuszczało.
|
Baraniec |
|
Anna zawsze przygotowana |
|
Wychodząc z lasu |
Anna:
Druga połowa dnia wypełniona była słońcem. Ja w swoich trampkach zdecydowałam się na spacer na Skopiec. Szczyt był tak niewielki, że na szczęście było to możliwe w takim obuwiu. Podjechaliśmy dość wysoko, bo na Przełęcz Komarnickiej. Stamtąd prowadziła nas łagodna ścieżka w stronę lasu. Już widok z tej wysokości dawał nam w prezencie piękne krajobrazy. To chyba za trud wcześniejszej eskapad w burzy. Po wejściu do lasu w niewielkiej odległości znajdowała się tabliczka z nazwą szczytu i tradycyjnie już - pieczątka. Samotny pan, którego napotkaliśmy okazał się znawcą tutejszego regionu i zaczął nam opowiadać o tutejszych bogactwach i miejscach, które dla nas pozostawały wciąż nieznane. Okolice Wałbrzycha, Kotliny Kłodzkiej i pasm górskich, które je otaczają, są tak przebogate, że zastanawiam się kiedy to wszystko zobaczymy. Póki co nasz chwilowy przewodnik pokazał nam co znajduje się poniżej szczytu i zachęcił do pójścia na Baraniec.
|
Aż słychać tę ciszę |
|
Wrześniowa natura |
|
Będziemy i na jednym i na drugim |
|
Idąc dalej można zobaczyć widok na sąsiednie pagórki |
Stamtąd widoki również były piękne. Ukryta ścieżka wyprowadziła nas na polanę z rozciągającą się przed nami panoramą. Słońce nas rozpieszczało, jakby chciało przeprosić za tę burzę:)
|
Częste tutaj kamieniołomy |
|
Pięknie |
|
Szpeci to krajobraz |
|
Odwieczna walka słońca z chmurami |
|
A ten deszcz gdzieś krąży |
|
Z tej przełęczy zaczęliśmy |
|
Widoków co niemiara |
|
Nie należą do urokliwych szczytów |
Trochę posiedzieliśmy w tym sielskim krajobrazie na trawce, dopóki nie zaatakował mnie gigantyczny pająk. Natychmiast skończyła się sielanka;) Wracając zatrzymaliśmy się przy zabytkowym kościółku, który przyciągnął naszą uwagę. Niestety pozostawał zamknięty i nie wiemy co w sobie skrywa.
|
Znaleziony w wiosce zabytek |
|
Nasza trasa
|
Często chodzę po górach i nie ukrywam, że w górach jestem zakochana, dlatego chętnie korzystam z różnych dostępnych możliwości oraz wycieczek. Latem jednak lubię też spędzać czas nad jeziorem. Można tam popływać kajakiem, łódką i jak tylko chcemy. Najwygodniejszy jest dla mnie kajak dwuosobowy , bo lubię pływać z kimś. Wtedy jest zdecydowanie łatwiej i wygodniej. Czy pływacie też kajakami na wycieczkach?
OdpowiedzUsuń