2021/02/21

Szczawnica nieznana

Chcieliśmy się inhalować

Łukasz:

Szczawnica obok Zakopanego, Karpacza i Szklarskiej Poręby jest najbardziej obleganym miastem w Polsce przez turystów, ale w sezonie. Trzeci tydzień lutego w pandemii nie można uznać za sezon. Już dawno po feriach, które z kolei nie można uznać za prawdziwe ferie. To czas próżni w takich miejscowościach. My się w tym odnaleźliśmy. Przyjechaliśmy z Anną na kilka dni. Pospacerować, odpocząć i coś zobaczyć. Od razu wpadliśmy w wir zwiedzania okolicy. 

Promenada

Stare i nie zadbane budynki
 
Od razu rzuciła mi się na myśl słowo pustka. Ludzi w mieście jak na lekarstwo. W tygodniu nie ma tu nikogo. Nawet kawiarnie są otwarte dopiero od soboty, ale stok na Palenicę pełen narciarzy. W tej starszej części miasta, uzdrowiskowe... pusto. Widocznie przyjezdni  narciarze nie odwiedzają takich miejsc za często. 


Weekendowa kawiarnia 

 Mijamy rozpadające się wille, które kiedyś stanowiły prestiż tego miasta i status rodziny lub kuracjuszy, którzy w nim mieszkali. Teraz to kupka luźno trzymająca się nie pomalowanych desek. Nikomu już niepotrzebna. Brak właściciela i chaos prawny nie pomaga temu miejscu. Szkoda, że nic się nie dzieje, a miasto wydaje się nic od lat nie robić. Czeka aż obiekty zagrażające będzie można rozebrać w imię przepisów. 

Częściowo opuszczone a częściowo zamieszkane stare budynki 

 My idziemy dalej do pijalni tutejszych wód. Mamy duży wybór. Ja wybrałem o smaku intensywnej rdzy. Anna wybiera bezpieczniej. Wrócimy tu jeszcze po baniaczek 5 litrowy do domu.

Antresola stanowi muzeum tego miasta
 
Wypiliśmy i żyjemy
 
Polecam płatne muzeum powyżej. Można dowiedzieć się sporo o historii Szczawnicy i osobach od których się to wszystko zaczęło. Polecamy. Koszt jest niewielki a można się czegoś dowiedzieć. Chodząc później po miasteczku, czuliśmy się jakbyśmy je trochę bardziej znali. 

Ktoś tam był... może przyszły właściciel, który się weźmie za remont 



Za nami to chyba flisak

Mieliśmy okazję trochę poznać kuchnię tego miejsca. A nawet skosztować dań firmowanych nazwiskiem pani Gessler w ramach programu z jednej z komercyjnych prywatnych stacji TV. 

Było pyszne
Anna:

Szczawnicę nazwałabym miejscem zapomnianych willi. Miejscem, które przegrało z historią. Miejscem, gdzie pozwolono unicestwić piękno, splendor i dzieło kilku pokoleń.  Miejscem, które nie było w stanie obronić się przed zbezczeszczeniem wojennym i powojennym. Miejscem, o które nikt do końca nie zawalczył. Choć ma też odrestaurowane perełki, które warto zobaczyć. Również główna część uzdrowiska jest odnowiona i daje namiastkę tego jak było tutaj kiedyś. 

Plac Dietla - początek spaceru

Przyjazd po latach, pokazał mi Szczawnicę nastawioną na narciarzy i biznes zimowy. Nic ponadto. Tak jakby w tym naszym świecie nie liczyło się nic więcej. To miasteczko na pół żywe a na pół umarłe. Gdzie po ulicach przechadzają się nieliczni ci, którzy pamiętają to miejsce tętniące życiem zdrojowym oraz ci, którzy przyjechali sobie pozjeżdżać z okolicznych stoków. Taka urokliwa mieszanka. Kolejny rok w pandemii zdecydowanie nie pomaga tej mieścince. My akurat celebrujemy ten niewielki ruch turystyczny i cieszymy się, że zwiedzając wystawę w Domu Zdrojowym możemy być sami. 

Pięknie odremontowany budynek 

Niezawodny nos pognał nas najpierw do pijalni wód, nie wiedząc zupełnie, że jest tam wspomniana wyżej wystawa. Dzięki niej mogliśmy przenieść się w czasie i zawitać w XIX wieku, kiedy to powstawała Szczawnica Zdrój. Historia rodu.... jest przebogata i fascynująca. Potrzeba więcej czasu, aby się w nią zagłębić. My przynajmniej czytamy o niej podziwiając przepiękne zdjęcia i eksponaty umieszczone w galerii. Spędzamy tam trochę czasu, nie spiesząc się donikąd. Przemycam trochę historii na zdjęciach, które możecie zobaczyć poniżej. Nie będę się zatem powielać i pisać o tym co można przeczytać na fotografiach.

Muzeum malutkie ale dla nas wystarczające 




Kuracjusze dawnej epoki

Znakomitości ze świata kultury odwiedzający Szczawnicę

Wychodząc uderza nas XXI wiek i doprowadzone do ruiny wille, Jakże smutny to widok, wiedząc już jak miasteczko wyglądało w poprzednim stuleciu. Wędrujemy okolicznymi uliczkami, aby zobaczyć jak najwięcej zakątków a w nich odnaleźć ślady przeszłości. Od placu Dietla, przez park Zdrojowy przechadzamy się w różne miejsca i uwieczniamy na zdjęciach ruiny jak i te pięknie odnowione miejsca. Wstępujemy do renomowanej kawiarni "Helenka" i bierzemy na ławeczkę pyszne desery.

Punkt centralny uzdrowiska 


Wyborne - francuska receptura

Nowe już się zbudowało 

Pomniki nie tak dawnej epoki

Opuszczone czekają na lepszy czas




Powiew nadziei 

Wybitny fotograf

 

 

Założyciel zdroju

 Szczególnie zafascynowała mnie historia Willi Wanda. Może dlatego, że od razu rzuciła mi się w oczy, będąc zlokalizowana niedaleko naszego miejsca. W dwudziestoleciu międzywojennym to wytworny hotel, który słynął z doskonałej kuchni.... francuskiej i wyśmienitych gości - jak Tola Mankiewiczówna. W czasie wojny gestapo aresztowało właścicielkę i jej córkę Wandę, która była torturowana przez 4 miesiące!!! a synowie zgładzeni w Auschwitz. Matce Marii udało się wrócić z obozu, ale już do nie swojej willi. Co stało się z obiema kobietami - nie znalazłam informacji :(

Historia mieszkańców tego domu przeraża 

Do tej willi doprowadziła nas pięknie odnowiona promenada wzdłuż rzeki. Jakże to romantyczny zakątek. Idealny na wieczorne spacery w świetle klimatycznych latarenek.


Ostrzeżenia dla turysty 

Mieliśmy  również w planie piękny szlak do Czerwonego Klasztoru, ale jak widzicie na zdjęciu powyżej nie było możliwości aby przekroczyć granicę. Mamy przynajmniej po co wrócić :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz