2020/12/31

Góra Kłodzka - Korona Gór Polskich - DPG

 "Kiedy staję w obliczu wyzwania, które budzi we mnie strach, patrzę na nie z innej perspektywy. Mówię sobie, że wybieram się do szkoły bohaterstwa albo na obóz wojowników. Bez względu na to, jak przeraża mnie życie, angażuję się na sto procent" R.Brett

Kłodzka Góra czeka

Promienie słońca na Gajniku to to co lubimy najbardziej

Anna:

Ambitnie ale też rzutem na taśmę wyznaczamy sobie w ostatni dzień roku zdobyć 10 szczyt z Korony Gór Polskich. Stwierdziłam, że będzie pięknie tak właśnie zakończyć ten cudowny rok. I dopięłam swego. Jedziemy na Górę Kłodzką. Trochę daleko od nas, ale czego nie robi się dla wspinaczki?!

Docieramy w końcu na parking położony wysoko w lesie, do którego dotarliśmy mijając zapomniane przez los wioseczki o takich urokliwych nazwach jak choćby Dzbanów. Droga stamtąd wiła się mocno w górę. Nie ukrywam, że cieszyłam się z faktu, że podejście w tym momencie mi się zmniejszyło. Natomiast nie byłam świadoma, że przede mną .... Ostra Góra. I z nią trzeba było się zmierzyć najpierw. 

Ostra Góra w słońcu 

Po zdobyciu Ostrej Góry 

Podejście mega ostre i śliskie. Zastanawialiśmy się czy założyć już raczki, ale jakoś powoli wdrapaliśmy się bez nich.  Po minięciu Ostrej Góry, było już całkiem przyjemnie i nawet płasko. Duża część szlaku prowadzi w lesie, więc tylko gdzieniegdzie roztaczał się przed nami widok na okoliczne górki. Trasa była jednak tak oblodzona, że w końcu bez raczków się nie obyło. Komfort wędrówki od razu się polepszył, ale po niedługim odcinku śnieg zniknął i u zbiegu szlaków trzeba było znowu te raczki ściągać. Nie ukrywam, że jest to męczące i wymaga dużej cierpliwości. Przed nami pozostało ostatnie podejście pod sam szczyt. 

Wyłoniła się za drzew 

Ostatnia prosta 

Z tego miejsca widziałam już przez drzewa Wieżę Kłodzką. Ale dopiero na samej górze zdałam sobie sprawę z jej wysokości!! No i się zaczęło! Przerażenie w oczach i świadomość, że tylko stamtąd będzie okazja na zrobienie niepowtarzalnych ujęć. Tylko jak wejść na taką konstrukcję i nie zemdleć?! 35 metrów wysokości przede mną. Jak widać na zdjęciach wieża ma kilka poziomów na których można delektować się pejzażami. I nie ukrywam, że na pierwszym jeszcze się delektowałam. Ale na drugim.... stwierdziłam, że dalej nie idę. Za chwilę pomyślałam sobie, że przecież nigdy nie zawracam. No i tak , trzymając się kurczowo barierki dotarłam na szczyt. Ale tam zrobiło się krytycznie - przestałam panować nad trzęsącymi się nogami i ręką, która nie była w stanie utrzymać mnie przy barierce. Totalny zawrót głowy. Niestety nie ten miły. Szybki rzut oka na zewnątrz, krzyk do Łukasza - "Zrób zdjęcie zanim zemdleję" i schodzenie w dół ze wzrokiem utkwionym w.... rurę. Matko! Nigdy więcej! Nie byłam w stanie wyciągnąć aparatu z plecaka i zrobić choćby jedno ujęcie. Ale przecież zdobycie szczytu nie jest zależne od zdobycia wieży! Uff! :)

Nowy nabytek ziemi kłodzkiej

Widoki ze szczytu wieży 

W mocnym uścisku podtrzymana w pionie;)

Ze szczytu można iść w różne strony

  Nim zeszłam na dół i odzyskałam panowanie nad ciałem, zdałam sobie sprawę, że wokół kotłuje się mnóstwo ludzi, którzy w jakiś grupkach nie wiadomo kiedy zaczęli rozpalać ogniska i ........smażyć kiełbaski! Nie wierzę! Polska tradycja grillowania dotarła nawet tutaj. Gwar i jazgot dzieci skutecznie nas stamtąd przegonił. Jakaś katastrofa. Ale jak tylko weszliśmy w las, wszelkie odgłosy ludzkie przestały do nas docierać. I o to chodziło. Zeszliśmy sobie inną trasą, aby mieć szansę na podziwianie nowych widoków. I było warto. I to jeszcze jak . Możecie zobaczyć efekty na zdjęciach. 

Słońce pięknie oświetlało lasy

Kolory jesieni zimą

Coś próbuję ale nie pamiętam co:) 

Słońce zawsze z nami
 
Rozległe pejzaże, dla których zawsze warto się wspinać
 
Po nosach widać że było mroźno 

Wyrobiliśmy się nawet w czasie, aby wrócić do domu przed 19-tą, bo przecież potem to już tylko godzina policyjna. Po drodze zaopatrzyłam nas w wyborne wina na przyjęcie Sylwestrowe! Ale jak się okazało to nie był koniec atrakcji. Nagle z drogi w pełnym słońcu wjechaliśmy w ścianę totalnej mgły. Szok! Nie pamiętam tak długiej podróży w tak gęstej mgle. Przyjechaliśmy wyczerpani. Ale szczęśliwi!

Wszelkie informacje tutaj można poczytać
 
Mgła za oknem

Ps. Uśmiałam się przy pisaniu tej relacji, choć w konfrontacji z moim lękiem wysokości w ogóle mi nie do śmiechu. Ale przynajmniej mam nadzieję, że Was również trochę rozbawiłam.

Łukasz :

Urozmaicając sobie ostatni dzień roku AD 2020, jak sama Anna wspomniała, rzutem na taśmę pojechaliśmy przed siebie pod Kłodzko. To tam znajduje się góra o nazwie Kłodzka Góra o wysokości 757 m n.p.m. Plus dodatkowe 30 m wysokości na ostatniej platformie wieży widokowej daje nam niezapomniane chwile. I widoki. Dojechaliśmy od strony miejscowości Laskówka. Droga dojazdowa do darmowego parkingu tragiczna. Dawno nikt jej nie remontował i dziury w niej jak w serze. Parking o dziwo przygotowany dla turystów, ale z obalonym drzewem na wejściu. Infrastruktura mocno wymęczona, ale da się usiąść. Tego dnia było dość mroźno, więc musieliśmy się nieco mocnej ruszać. 

Odzyskiwanie sił 

Szlak niebieski nam to zapewnił. W pierwszej fazie spacerek, ale zaraz pokazała się za załomem Ostra Góra 752 m n.p.m., która odpowiednio nas rozgrzała. Widoki w ogóle nie rekompensują krótkiego wymęczenia. 

Widok na Ostrą Górę

Anna szukająca perfekcyjnych ujęć 

Dalej lekko w dół grzbietem przez szczyt Gajnik 747 m n.p.m. i dochodzimy spokojnym, lekko zmrożonym szlakiem do rozstai. W tym miejscu zmieniamy szlak na żółty. Zresztą z tego miejsca za drzewami widać już wieżę widokową. Obieramy azymut i po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Zdobywamy szczyt o wysokości 757 m n.p.m. i wieżę za jednym zamachem :) 


Cel osiągnięty 

Zmęczeni ale szczęśliwi 

Niezapomniane widoki ze szczytu wieży
 
Szkoda, że nie było czasu aby podziwiać te panoramy;)


Wieża wcale nie jest taka niska. U szczytu można odczuć delikatne bujanie:) 

Anna po zmotywowaniu weszła i zeszła bez większego problemu :) Co ciekawe, obok znajduje się szczyt Szeroka Góra o wysokości 766 m n.p.m. lecz nie jest ujęta w KGP ze względu na brak przeprowadzonego szlaku. To nie przeszkadzało w przypadku Wysokiej Kopy w górach izerskich. Tam również nie ma szlaku, a została ujęta w KGP. Ludzie na szczycie okazali się niezwykle rodzinni i każda grupka wędrowców zaczęła organizować ognisko z kiełbaskami we własnym zakresie. Nie mając niczego do nabicia na patyk zaczęliśmy wracać z powrotem. Szlak powrotny przebiegał podobnie z jednym wyjątkiem. Pozwoliliśmy sobie ominąć Ostrą Górę, schodząc inną drogą. Nie ze względu na podejście, ponieważ akurat od tej strony było ono słabe i krótkie, lecz na stromiznę w dół i lód. 

Było warto wracać innym szlakiem
 
Gdzieś przebija widok na Wielką Sowę
 
Spacer lasem - idealny
 
Piękny 

Górki i pagórki czekają na odkrycie 

Dzień zmierza ku końcowi

Wracając, mijamy rodzinne strony i nie możemy nie przystanąć na zachód słońca przy jeziorze Otmuchowskim. 

Nie mogliśmy sobie odmówić zachodu słońca 

W drodze powrotnej panorama
PS. 

Szlak niebieski od strony południowej jest nieco krótszy, ale bardziej wymagający, a my raczej celujemy w szlaki dłuższe i mniej strome. Z drugiej strony szlak przebiega od drogi głównej między Kłodzkiem a Złotym Stokiem, więc jakość nawierzchni będzie niewspółmiernie lepsza. 

Kliknij: Pod linkiem film z wyprawy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz