"Kiedy staję w obliczu wyzwania, które budzi we mnie strach, patrzę na nie z innej perspektywy. Mówię sobie, że wybieram się do szkoły bohaterstwa albo na obóz wojowników. Bez względu na to, jak przeraża mnie życie, angażuję się na sto procent" R.Brett
|
Kłodzka Góra czeka |
|
Promienie słońca na Gajniku to to co lubimy najbardziej |
Anna:
Ambitnie ale też rzutem na taśmę wyznaczamy sobie w ostatni dzień roku zdobyć 10 szczyt z Korony Gór Polskich. Stwierdziłam, że będzie pięknie tak właśnie zakończyć ten cudowny rok. I dopięłam swego. Jedziemy na Górę Kłodzką. Trochę daleko od nas, ale czego nie robi się dla wspinaczki?!
Docieramy w końcu na parking położony wysoko w lesie, do którego dotarliśmy mijając zapomniane przez los wioseczki o takich urokliwych nazwach jak choćby Dzbanów. Droga stamtąd wiła się mocno w górę. Nie ukrywam, że cieszyłam się z faktu, że podejście w tym momencie mi się zmniejszyło. Natomiast nie byłam świadoma, że przede mną .... Ostra Góra. I z nią trzeba było się zmierzyć najpierw.
|
Ostra Góra w słońcu |
|
Po zdobyciu Ostrej Góry
|
Podejście mega ostre i śliskie. Zastanawialiśmy się czy założyć już raczki, ale jakoś powoli wdrapaliśmy się bez nich. Po minięciu Ostrej Góry, było już całkiem przyjemnie i nawet płasko. Duża część szlaku prowadzi w lesie, więc tylko gdzieniegdzie roztaczał się przed nami widok na okoliczne górki. Trasa była jednak tak oblodzona, że w końcu bez raczków się nie obyło. Komfort wędrówki od razu się polepszył, ale po niedługim odcinku śnieg zniknął i u zbiegu szlaków trzeba było znowu te raczki ściągać. Nie ukrywam, że jest to męczące i wymaga dużej cierpliwości. Przed nami pozostało ostatnie podejście pod sam szczyt.
|
Wyłoniła się za drzew |
|
Ostatnia prosta |
Z tego miejsca widziałam już przez drzewa Wieżę Kłodzką. Ale dopiero na samej górze zdałam sobie sprawę z jej wysokości!! No i się zaczęło! Przerażenie w oczach i świadomość, że tylko stamtąd będzie okazja na zrobienie niepowtarzalnych ujęć. Tylko jak wejść na taką konstrukcję i nie zemdleć?! 35 metrów wysokości przede mną. Jak widać na zdjęciach wieża ma kilka poziomów na których można delektować się pejzażami. I nie ukrywam, że na pierwszym jeszcze się delektowałam. Ale na drugim.... stwierdziłam, że dalej nie idę. Za chwilę pomyślałam sobie, że przecież nigdy nie zawracam. No i tak , trzymając się kurczowo barierki dotarłam na szczyt. Ale tam zrobiło się krytycznie - przestałam panować nad trzęsącymi się nogami i ręką, która nie była w stanie utrzymać mnie przy barierce. Totalny zawrót głowy. Niestety nie ten miły. Szybki rzut oka na zewnątrz, krzyk do Łukasza - "Zrób zdjęcie zanim zemdleję" i schodzenie w dół ze wzrokiem utkwionym w.... rurę. Matko! Nigdy więcej! Nie byłam w stanie wyciągnąć aparatu z plecaka i zrobić choćby jedno ujęcie. Ale przecież zdobycie szczytu nie jest zależne od zdobycia wieży! Uff! :)
|
Nowy nabytek ziemi kłodzkiej |
|
Widoki ze szczytu wieży
|
|
W mocnym uścisku podtrzymana w pionie;)
|
|
Ze szczytu można iść w różne strony
|
Nim zeszłam na dół i odzyskałam panowanie nad ciałem, zdałam sobie sprawę, że wokół kotłuje się mnóstwo ludzi, którzy w jakiś grupkach nie wiadomo kiedy zaczęli rozpalać ogniska i ........smażyć kiełbaski! Nie wierzę! Polska tradycja grillowania dotarła nawet tutaj. Gwar i jazgot dzieci skutecznie nas stamtąd przegonił. Jakaś katastrofa. Ale jak tylko weszliśmy w las, wszelkie odgłosy ludzkie przestały do nas docierać. I o to chodziło. Zeszliśmy sobie inną trasą, aby mieć szansę na podziwianie nowych widoków. I było warto. I to jeszcze jak . Możecie zobaczyć efekty na zdjęciach.
|
Słońce pięknie oświetlało lasy
|
|
Kolory jesieni zimą
|
|
Coś próbuję ale nie pamiętam co:)
|
|
Słońce zawsze z nami
|
|
Rozległe pejzaże, dla których zawsze warto się wspinać
|
|
Po nosach widać że było mroźno |
Wyrobiliśmy się nawet w czasie, aby wrócić do domu przed 19-tą, bo przecież potem to już tylko godzina policyjna. Po drodze zaopatrzyłam nas w wyborne wina na przyjęcie Sylwestrowe! Ale jak się okazało to nie był koniec atrakcji. Nagle z drogi w pełnym słońcu wjechaliśmy w ścianę totalnej mgły. Szok! Nie pamiętam tak długiej podróży w tak gęstej mgle. Przyjechaliśmy wyczerpani. Ale szczęśliwi!
|
Wszelkie informacje tutaj można poczytać
|
|
Mgła za oknem |
Ps. Uśmiałam się przy pisaniu tej relacji, choć w konfrontacji z moim lękiem wysokości w ogóle mi nie do śmiechu. Ale przynajmniej mam nadzieję, że Was również trochę rozbawiłam.
Łukasz :
Urozmaicając sobie ostatni dzień roku AD 2020, jak sama Anna wspomniała, rzutem na taśmę pojechaliśmy przed siebie pod Kłodzko. To tam znajduje się góra o nazwie Kłodzka Góra o wysokości 757 m n.p.m. Plus dodatkowe 30 m wysokości na ostatniej platformie wieży widokowej daje nam niezapomniane chwile. I widoki. Dojechaliśmy od strony miejscowości Laskówka. Droga dojazdowa do darmowego parkingu tragiczna. Dawno nikt jej nie remontował i dziury w niej jak w serze. Parking o dziwo przygotowany dla turystów, ale z obalonym drzewem na wejściu. Infrastruktura mocno wymęczona, ale da się usiąść. Tego dnia było dość mroźno, więc musieliśmy się nieco mocnej ruszać.
|
Odzyskiwanie sił |
Szlak niebieski nam to zapewnił. W pierwszej fazie spacerek, ale zaraz pokazała się za załomem Ostra Góra 752 m n.p.m., która odpowiednio nas rozgrzała. Widoki w ogóle nie rekompensują krótkiego wymęczenia.
|
Widok na Ostrą Górę
|
|
Anna szukająca perfekcyjnych ujęć |
Dalej lekko w dół grzbietem przez szczyt Gajnik 747 m n.p.m. i dochodzimy spokojnym, lekko zmrożonym szlakiem do rozstai. W tym miejscu zmieniamy szlak na żółty. Zresztą z tego miejsca za drzewami widać już wieżę widokową. Obieramy azymut i po kilku minutach jesteśmy na miejscu. Zdobywamy szczyt o wysokości 757 m n.p.m. i wieżę za jednym zamachem :)
|
Cel osiągnięty
|
|
Zmęczeni ale szczęśliwi
|
|
Niezapomniane widoki ze szczytu wieży
|
|
Szkoda, że nie było czasu aby podziwiać te panoramy;) |
|
|
|
Wieża wcale nie jest taka niska. U szczytu można odczuć delikatne bujanie:) |
Anna po zmotywowaniu weszła i zeszła bez większego problemu :) Co ciekawe, obok znajduje się szczyt Szeroka Góra o wysokości 766 m n.p.m. lecz nie jest ujęta w KGP ze względu na brak przeprowadzonego szlaku. To nie przeszkadzało w przypadku Wysokiej Kopy w górach izerskich. Tam również nie ma szlaku, a została ujęta w KGP. Ludzie na szczycie okazali się niezwykle rodzinni i każda grupka wędrowców zaczęła organizować ognisko z kiełbaskami we własnym zakresie. Nie mając niczego do nabicia na patyk zaczęliśmy wracać z powrotem. Szlak powrotny przebiegał podobnie z jednym wyjątkiem. Pozwoliliśmy sobie ominąć Ostrą Górę, schodząc inną drogą. Nie ze względu na podejście, ponieważ akurat od tej strony było ono słabe i krótkie, lecz na stromiznę w dół i lód.
|
Było warto wracać innym szlakiem
|
|
Gdzieś przebija widok na Wielką Sowę
|
|
Spacer lasem - idealny
|
|
Piękny
|
|
Górki i pagórki czekają na odkrycie
|
|
Dzień zmierza ku końcowi
|
Wracając, mijamy rodzinne strony i nie możemy nie przystanąć na zachód słońca przy jeziorze Otmuchowskim.
|
Nie mogliśmy sobie odmówić zachodu słońca |
|
W drodze powrotnej panorama |
PS. Szlak niebieski od strony południowej jest nieco krótszy, ale bardziej wymagający, a my raczej celujemy w szlaki dłuższe i mniej strome. Z drugiej strony szlak przebiega od drogi głównej między Kłodzkiem a Złotym Stokiem, więc jakość nawierzchni będzie niewspółmiernie lepsza.
Kliknij: Pod linkiem film z wyprawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz