|
Widok na główny zamek z dolnego podzamcza |
Łukasz:
To był nasz jednodniowy wypad w ten rejon Śląska. Celem dzisiejszej wędrówki był zamek Pilcza we wsi Smoleń. Dużo samochodów na bezpłatnym parkingu jak na taki mały zamek. Obok stoi budka informacji turystycznej i to w niej kupujemy bilety.
Koszt 7 zł za osobę. W swojej ofercie jest również zakup biletu do warowni u podnóża zamku z możliwością postrzelania z łuku. Może innym razem ;) Po przejściu kilku kroków i minięciu polany z wiatą oraz zejściu z zamku, obchodzimy wzgórze, aby po kilku minutach i przeczytaniu kilku plansz z historią tego miejsca dojść do schodów. Biegną one ostro w górę do wąskiego wejścia w murach. Po sprawdzeniu biletu przez panią, wchodzimy od razu na dziedziniec dolnego zamku. W sumie mamy tutaj do obejrzenia górny zamek, który jest najstarszą częścią oraz dwa zamki dolne. Jeden do którego właśnie weszliśmy i drugi trochę dalej, do którego będziemy musieli się wrócić. Możemy podziwiać ruiny murów obronnych i ściany pomieszczeń, które kiedyś stanowiły nierozłączną część całego kompleksu. Okna z pałacowych pomieszczeń wychodzą poza mury na okalający zamek las. Na tym terenie można również zobaczyć studnię, która według podań miała kiedyś 100 albo nawet 200 metrów głębokości. W okolicy schodów na górny zamek był kiedyś drewniany dom, który nie przetrwał próby czasu. Teraz trzeba dostać się na ten górny zamek, który składa się z wysokiej wieży i byłego prostokątnego budynku mieszkalnego dla obsady tejże wieży. Do tej najstarszej części zamku prowadzą schody z drewna i wyślizgane skały u jej bram. Następnie spiralne schody na szczyt wieży i możemy podziwiać okoliczne zalesione wzgórza. Piękny widok roztacza się z tego miejsca. Po chwilowym rozkoszowaniu się pejzażami, schodzimy na dół. Wychodzimy wejściem przez które chwilę wcześniej wchodziliśmy do zamku i kierujemy się lekko w górę na most nad suchą fosą. Drugi dolny zamek to nic innego tylko mury obronne z możliwością wejścia na nie i nic poza tym. Był tu kiedyś drewniany budynek połączony z basztą po której nie ma śladu, a który stanowił zaplecze gospodarcze dla reszty zamku. To już wszystko tego dnia.
Anna:
Widząc po przyjeździe wzgórze, które kryło w sobie niedostrzegalne z dołu ruiny, zastanawiałam się czy czeka mnie powtórka z Chojnika;) Na szczęście nie. Wejście na górę było stosunkowo krótkie i bezproblemowe. Na dodatek nie było tłumów i mogliśmy nacieszyć nasze oczy pięknymi panoramami z wieży. Warto się tam wybrać, szczególnie że okoliczne lasy aż proszą się o głębsze eksplorowanie! Oczywiście nie mogliśmy tak po prostu wrócić do domu, bo przecież nasz hamaczek domagał się rozłożenia. Znaleźliśmy ustronne miejsce w głębi lasu i po prostu napawaliśmy się ciszą :)
|
My we wnętrzu pałacu zamkowego |
|
Dziedziniec dolnego zamku |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz