|
W głębi znajduje się dziedziniec eliptyczny wzorowany na Koloseum |
Łukasz:
Do miejscowości Święta Katarzyna dojechaliśmy po godzinie 17 w sobotę. Bardzo chcieliśmy zwiedzić pewien zamek, który podobno był najpiękniejszym zamkiem w Polsce. Aby go zobaczyć, mieliśmy tylko ten jeden wieczór. Jutrzejszy ranek mieliśmy już zarezerwowany na inne atrakcje. Sprawdzając stronę internetową, okazało się że nie damy radę dojechać na czas przed zamknięciem, ale co innego zwróciło naszą uwagę. Zwiedzanie nocne!
Wersja premium miała w swym planie przewodnika, zwiedzanie z pochodniami, iluminację świetlną, walkę rycerską, taniec dworski oraz możliwość zobaczenia białej damy. To wszystko za jedyne 38zł. Dzwonię! Okazało się że mamy szczęście, ponieważ nocne zwiedzanie odbędzie się w tę sobotę. Tylko że w wersji standard. Uboższa i tańsza. Bez walk i tańców... przełkniemy. Bilet za osobę to 25 zł. Zarezerwowaliśmy sobie miejsca. Mamy być na ok. 19.15. Okazało się że mamy o wiele więcej szczęścia niż nam się na samym początku wydawało. Zwiedzanie tego typu jest tylko w dwie soboty w miesiącu. Akurat była ta druga. Uff. Teraz jeszcze małe co nieco i wyjeżdżamy po 18.30. Będziemy punktualnie na miejscu. Samochodem o tej godzinie, jedzie się prawie pustymi drogami wzdłuż pasma gór świętokrzyskich. Zamek widać z drogi. Oświetlony i monumentalny. Bezpłatny parking za zamkiem czekał na nas. Noce bywają już chłodne więc ubraliśmy się cieplej i udaliśmy się do kasy. Na miejscu tak jak mówiła pani przez telefon, może być około 50 osób. Większość już czeka zniecierpliwiona. Po chwili pojawiła się przewodniczka i pozostaje nam tylko czekać na ostatnich maruderów. Wieża zegarowa i brama wjazdowa oraz olbrzymi krzyż i topór robi na nas wrażenie. Zresztą krzyż i topór to herb rodu Ossolińskich. Właścicieli i fundatorów tego zamku. Jeszcze zahaczyliśmy o sklepik z pamiątkami, wyskubując ostatnie miedziaki na pocztówkę. Kart nie przyjmują!? Tylko gotówkę. Pora rozpocząć od zapalenia pochodni. Zbiegowisko ludzi z pochodniami źle się kojarzy ;) Może to dobry prognostyk jutrzejszej wyprawy na sabat czarownic, ale wracamy do końcówki dnia dzisiejszego. Zaczęliśmy od bramy wjazdowej, dziedzińca głównego, dziedzińca eliptycznego, stajni na przynajmniej 100 koni, wieży ośmiobocznej z biblioteką i legendarnym szklanym akwarium z egzotycznymi rybami. Tu już musieliśmy puścić wodze fantazji, aby móc sobie to wyobrazić. Kuchnia "brudna" i "czysta", jadalnia i sala balowa, która mieściła się nad tą pierwszą, a pozostał jedynie ślad poziomu stropu. Pokoje gościnne i dla służby, które w tej chwili już nie istnieją i w obecnej formie jest to olbrzymia komnata. Ostatnim etapem zwiedzania były bastiony wokół całego zamku z miejscem na armaty. Przechodząc z jednej części do drugiej i oglądając to wszystko co pozostało mamy pewność, że musiał być to piękny zamek. Będący w całej okazałości z właścicielami i pełną obsadą wojska oraz służby musiał robić wrażenie swoim rozmachem i przepychem. Fakt, że właściciel zginął, a krótko po nim również jedyny syn, spowodował że linia rodziny wyginęła. W późniejszych latach, zamek przechodził z rąk do rąk, aż przyszedł kataklizm większy od dżumy, czyli potop szwedzki. Szwedzi rozkradli go razem z wyrywaniem wszystkiego co dało się wywieść, nie oszczędzając podłóg i ścian. Obecnie według konserwatora to trwała ruina bez zgody na odrestaurowanie części lub całego zabytku. Zwiedzanie zostało zakończone a my zostaliśmy szybko wyproszeni z terenu. Szkoda. Chciałbym zobaczyć ten zamek w dzień i pobłądzić w nim chwilę.
Anna:
Myślę, że można by tą historią nawiązać do "Wakacji z duchami" A. Bahdaja. Ile osób pamięta tę książkę? :) Zupełnie nieoczekiwanie, jak już wiecie z relacji Łukasza, pojawiła się możliwość zwiedzania tego zamku nocą. U mnie duch przygody natychmiast się odezwał i cieszyłam się jak dziecko na tę wizję. Choć gdzieś też obawiałam się ....duchów;) Jak się dowiedzieliśmy przez telefon uzbierała się całkiem liczna grupa, bo prawie 50 osób. W obecnych pandemicznych czasach to niebezpieczny tłum. Mieliśmy przygotowane maseczki, o których ....zapomnieliśmy z wrażenia już na miejscu. Gdy tylko podjechaliśmy pod zamek, ta monumentalna ruina tak cudownie oświetlona po prostu mnie zachwyciła. Wrażenie obłędne, gdy pod osłoną nocy staraliśmy się zatrzymać w pamięci piękno tego miejsca. Dostaliśmy pochodnie i zanim przekroczyliśmy bramę wejściową ukazała się nam .....biała dama! Wow!! Prawdziwa magia;) Przewodniczka zdobyła moje najwyższe uznanie, będąc konkretną i energiczną profesjonalistką, sprawnie prowadzącą grupę po najciemniejszych i najbardziej mrocznych zakamarkach zamku. Jej opowieści słuchało się z niesłabnącym zainteresowaniem. Twórca tego zamku, jakże znakomitego na lata 1600-te, czyli Krzysztof Ossoliński, był dla mnie wizjonerem, który zbudował zamek marzeń. Najbardziej oczywiście zachwyciła mnie wizja potężnej biblioteki, której to szklana podłoga była częścią położonego piętro niżej ....akwarium. Ktoś tak kreatywny , niestety cieszył się tym zamkiem tylko przez rok. Umarł równie wcześnie jak i jego syn. Historia tego zamku jest niestety tragiczna. Swoją świetność utrzymał tylko przez 11 lat. A przecież to monumentalny projekt, który miał 365 okien, 52 pokoi oraz 12 sal. Potworna skala zniszczeń, która dosięgła ten zamek jest trudna do wyobrażenia. Chciałabym zobaczyć Krzyżtopór w roku jego ukończenia czyli 1611 - w całej jego okazałości. Czy gdzieś zachowały się rysunki, projekty? Nie wiem. Końcowy etap zwiedzania wiązał się z obejściem całego zamku z zewnątrz, co stanowiło dobrą puentę. Cały wieczór upłynął zdecydowanie za szybko. Żal było opuszczać takie magiczne wnętrze. Przepełnieni wrażeniami wróciliśmy do naszego pensjonatu.
Ps. Jak zwiedzać Krzyżtopór to tylko nocą. Tylko, że wtedy nie możemy podziwiać okolicznych ogrodów. Ale mam wrażenie, że cała magia tego miejsca ujawnia się właśnie w nocy.
|
Tak możemy zwiedzać nocą :) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Makieta całego zamku
|
|
Piękno nocy
|
|
Krzyż i Topór wita nas swoją wielkością |
|
Gra świateł nadaje klimat zamczysku |
|
Magiczny Krzyżtopór nocą
|
|
My a za nami duchy ;)
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz