|
Zamek Książ - W całej swej okazałości |
Jadąc tam z Anną, miałem w głowie obraz tego miejsca z niezliczoną ilością zagadek, historii, legend i mitów. Nie wiem czy otoczkę tajemniczości podkręcają sami właściciele, czyli miasto Wałbrzych, czy tak jest w rzeczywistości. Sami musieliśmy się przekonać na własnej skórze. Byliśmy w rejonie zamku przejazdem. Nie tak dosłownie przejazdem. Mieliśmy zamiar tam pojechać. Anna nie chciała bezmyślnie przejechać z punktu A do punktu B, jadąc na krótkie wakacje. Chyba wszyscy słyszeli o zamku Książ...
i tajemniczym programie hitlerowskich Niemiec na tym terenie. Więc zatrzymaliśmy się na kilka dosłownie godzin (krócej nie można), aby poznać i pochłonąć historie tego zamku. W finale i tak zabrakło nam czasu aby zobaczyć wszystko co chcieliśmy i za co zapłaciliśmy, ale o tym poniżej.
Przenosimy się w XIII wiek i poznajemy pomysłodawcę wybudowania w tym oto miejscu zamku. Był to niejaki książę Bolko I Surowy i z XXI wiecznym przewodnikiem na uszach, słuchamy o dziejach władców, którzy posiadali i przekazywali w inne ręce zamek i okoliczne miejscowości oraz wsie. Na dłużej i do końca przejął to ród Hochbergów. To oni żyli, bronili, gościli wielkich tamtego świata i rozbudowali zamek. Ostatnia z rodu była kobieta o imieniu Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless, czy tytułowa Daisy. Była arystokratką angielską, filantropką, pacyfistką i autorką poczytnych pamiętników. Jej pamiętniki są rozchwytywane po dziś dzień i wykupywane "na pniu" gdy tylko się ukaże dodruk. Jej historia kończy się wraz z przejęciem zamku w czasie II Wojny Światowej przez organizacje Todt i przekształcenie, czytaj zniszczenie... zamku na kwaterę dla Hitlera lub dostosowaniu do innych ściśle tajnych projektów nad którymi pracowali hitlerowcy przy wykorzystywaniu robotników przymusowych z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Zniszczeniu dopomogła po wojnie armia rosyjska, która również ograbiła już tak zrujnowany zamek. Zamek nie składa się tylko z Pałacu, ale również z budynków bramnych, ogrodów, stadniny, palmiarni oraz mauzoleum. Radzę przy zwiedzaniu patrzeć dobrze na upływający czas, ponieważ wejścia na inne atrakcje są możliwe do pewnych ustalonych godzin. Nam się nie udało dojść w czasie do mauzoleum. Nic to, ponieważ niewykorzystane bilety są ważne cały rok. Będziemy mieć powód aby znowu się tu zatrzymać i poznać ostatni akapit tej historii.
W samym zamku znajduje się wystawa zdjęć m.in ze zbiorów pracowników zamku. Wrażenie zrobiły na nas zdjęcia kucharza Louis Hardouina. Na nasze szczęście jego pasją obok gotowania była fotografia. Fotografował wszystko wokoło - rodzinę pracodawcy, pracowników, roślinność, budynki oraz samego siebie. Była również widoczna przemiana jego twórczości po uwięzieniu w obozie dla internowanych w czasie I Wojny Światowej. Tam tworzył fotografie reportażowe z obozu. Wydarzenia i wszystkie okrucieństwa tamtego czasu wywarły na nim piętno, które uwiecznił na kliszy, a które my teraz możemy zobaczyć jego okiem.
Zamek zrobił na nas niezwykłe wrażenie swoją monumentalnością i pięknem nie tylko zewnętrznym ale historycznym również. Nasz zachwyt znalazł odzwierciedlenie w zdjęciach, których zrobiliśmy wyjątkowo sporo - także podczas zwiedzania poszczególnych sal. Po takiej wycieczce, każdy inny zamek będzie wypadał blado - przynajmniej dopóki nie znajdziemy czegoś jeszcze bardziej spektakularnego ;)
|
Kocham wszelkie kwiaty :)
|
|
Stadnina
|
|
Panorama :)
|
|
Makieta podziemi pod zamkiem |
|
Ciężko się zwiedza w maseczkach
|
|
|
|
|
|
|
Zdjęcia z imponującej wystawy fotograficznej
|
|
Dzieci w zupie! ;)
|
|
Księżna Daisy z rodziną
|
|
Fortepian zachwyca :)
|
|
Piękne ogrody
|
|
My, jak zwykle uśmiechnięci |
|
Zgłodnieliśmy po tylu godzinach zwiedzania
|
Chłopiec w garnku lekko przerażony...
OdpowiedzUsuńNawet nie zauważyłam ;) Ale cała wystawa fotograficzna jest po prostu fenomenalna!
Usuń