Czupel jak malowany |
Wybieramy się na kolejny szczyt. Podobno ma być łatwiej niż na Kotarz! ;) Wolę jednak nie patrzeć na mapkę, choć i tak w trakcie mozolnego podejścia co chwilę pytam jak daleko jeszcze ;)
Po dwóch minutach robię pierwszy postój;) Za gorąco! Już brakuje oddechu. Ale spokojnie! W końcu się aklimatyzuję i krok za krokiem zmierzam coraz wyżej.
Trasę opisze oczywiście Łukasz:)
Dojeżdżamy do Czernichowa za Miedzybrodziem Żywieckim i kierujemy się na niebieski szlak. Wskazówka - po wejściu na ulicę Roztoki skręcić w pierwszą w prawo, aby nie zgubić szlaku już na początku wyprawy ;) Przy lekkim kapuśniaku wchodzimy coraz to wyżej i wyżej podziwiając wciąż nowe widoki. Mamy na swojej drodze kilka mało przyjemnych podejść. Spotykamy pewnego jegomościa, który chwali się różnymi wejściami na przeróżne góry kompletując przy okazji pieczątki, odznaki, książeczki. Szlak - coraz to piękniejsze widoki maluje nam przed oczyma. Mijamy na swej drodze źródełko z pitną wodą dla spragnionych. Dochodzimy do miejsca połączenia się naszego szlaku ze szlakiem czerwonym na Przełęczy pod Czuplem i wreszcie dochodzimy do upragnionego Czupla 933m n.p.m. Widok nie zachwycił ale cóż...wracamy na przełęcz i schodzimy czerwonym szlakiem. Stwierdziliśmy, że nasz szlak wejściowy był o wiele łagodniejszy niż obecny zejściowy. W pewnym momencie wychodzimy z lasu na małą polanę. Bardzo urokliwe miejsce z ławeczką na jej szczycie. Mijamy kilka wycinek drzew, na których widok serce się kraje oraz miejscowych na motorach i kładach i dochodzimy na Diabli Kamień. Zdjęcia i posiłek
to w tym miejscu obowiązek. Podobno to miejsce romantyczne... Na
Przysłopie zmieniamy szlak na żółty i mijamy krzyż oraz nieprzyjemne
domostwo w środku lasu. Schodząc robimy jeszcze zdjęcia na punktach
widokowych i na Łysym Groniu zmieniamy szlak na zielony. Ten szlak
będzie nam już towarzyszył do końca naszej wędrówki. Wychodzimy wreszcie
z lasu na drogę asfaltową między domkami jednorodzinnymi i trafiamy na
chyba ostatni punkt naszej wycieczki, czyli drewniany kościółek. Po jego
minięciu znowu zbaczamy z drogi i wchodzimy w ostatni las o zmroku.
Myślimy że zejście z Czupla nigdy się nie skończy. Anna widzi dachy
domostw :) które mijaliśmy na samym początku wycieczki. Schodzimy ze
szlaku obok urzędu i możemy wreszcie odpocząć.
Kliknij w link: Zobacz przebieg trasy
Zapis naszego śladu |
Pyszne serduszko z piekarni Czernichów |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz